Bajka o Piotrku

Ucz swoje dziecko nowych rzeczy, czytając mu niezwykłe historie!

 


 
Autorka: Monika Kuźma
 


 
Piotrek zawsze potrafił znaleźć dziurę w całym.
 
Kiedy padał deszcz, narzekał na mokre buty.
 
Gdy świeciło słońce, narzekał, że musi podlewać kwiaty swojej mamy.
 
Śnieg był zawsze albo za mokry, albo za zimny. Za mocno padał i za szybko się topił.
 
Padał zbyt wcześnie rano albo za późno wieczorem. Albo w innym mieście.
 
 
Kiedy Piotrek wieczorem kładł się do łóżka, mruczał pod nosem:
 
– To był okropny dzień…
 
A później zasypiał. I na szczęście nic mu się nie śniło.
 
 
Rodzice Piotrka śmiali się, że chyba nie ma takiej rzeczy, na którą Piotrek by nie narzekał.
 
Koleżanki i koledzy też znali jego charakter.
 
Czasem przed lekcjami robili zakłady, ile razy w ciągu dnia usłyszą jego narzekanie.
 
 
Pewnego styczniowego dnia mama Piotrka powiedziała:
 
Już niedługo dzień babci. Pójdziemy do babci Anieli. Pomyśl, jaki prezent chciałbyś jej zrobić.
 
 
Piotrek bardzo lubił swoją babcię.
 
Chodziła z nim na lody. Do kina. I do biblioteki.
 
Przy babci, jakoś nie potrafił narzekać.
 
Kiedy otwierał usta, żeby coś powiedzieć, babcia szybko wkładała do nich jakiś smakołyk albo zaczynała opowiadać ciekawą historię. A później już trzeba było iść do domu.
 
 
Najbardziej lubił te chwile, kiedy babcia siadała w swoim ulubionym fotelu i mówiła:
 
– Przynieś mi ten brązowy album, pooglądamy zdjęcia…
 
 
Album był ciężki, miał grube okładki.
 
Na większości zdjęć była babcia Aniela.
 
Piotrek lubił oglądać tę małą dziewczynkę, jaką była kiedyś jego babcia.
 
Na innych fotografiach byli też jej rodzice. Na jednym była nawet babcia jego babci (Piotrek nigdy nie potrafił na jednym wydechu wymówić tyle razy „pra”).
 
 
Zatrzymywali się przy każdym zdjęciu. Babcia opowiadała mu śmieszne historyjki.
 
Potrafili tak spędzać długie godziny.
 
Kilka zdjęć babcia trzymała osobno, w dużej, szarej kopercie. Kiedyś Piotrek chciał je zobaczyć, ale babcia powiedziała, że musi najpierw kupić nowy album i wszystkie poukładać.
 
 
Długo myślał nad prezentem dla babci. W końcu za całe swoje kieszonkowe kupił jej album.
 
Pomyślał, że babcia wklei do niego pozostałe zdjęcia i nareszcie będzie mógł je zobaczyć.
 
Kiedy razem z rodzicami przyszli do babci, jak zwykle czekała na nich z jego ulubionymi mandarynkami. Przywitał się i szybko napchał sobie buzię owocami. Już miał zawołać, że mandarynki są okropnie kwaśne, kiedy zobaczył, że babcia otwiera prezent od niego…
 
 
Naprawdę się ucieszyła. Albo zmartwiła, bo wydawało mu się, że zobaczył w jej oczach łzy.
 
Później pomyślał, że mu się przywidziało, bo za moment już ich nie było.
 
Babcia podziękowała mu, dała buziaka i podała talerz z ciasteczkami.
 
 
Za kilka dni znów poszedł do babci.
 
Jak zwykle czekała na niego w drzwiach.
 
Poczuł zapach mandarynek.
 
– Chodź, pokażę ci coś.
 
Na stole obok talerza z owocami leżał album. Piotrek odsunął talerz i szybko otworzył album.
 
 
Na pierwszej stronie przyklejone było duże zdjęcie roześmianego chłopaka.
 
Miał kręcone włosy i śmieszny, długi płaszcz. I był podobny do Piotrka.
 
– Kto to jest? – zapytał Piotrek. Nigdy wcześniej nie widział go na żadnym zdjęciu.
 
 
Babcia uśmiechnęła się i powiedziała:
 
– To twój dziadek Fortunat.
 
– Fotrunat? – powtórzył niepewnie Piotrek.
 
– Fortunat. – poprawiła babcia. I dodała:
 
– To piękne imię. Po łacinie oznacza „tego, któremu szczęście sprzyja”.
 
– Przecież dziadek miał na imię Tunio. I wyglądał inaczej… – zdziwił się Piotrek.
 
 
Babcia zamknęła na moment oczy, ale zaraz je otwarła i powiedziała:
 
 
– To twój dziadek, kiedy był studentem. Miał na imię Fortunat, ale wszyscy mówili na niego Tunio. Bardzo za nim tęsknię. Zawsze będę pamiętać to, co mówił każdego wieczoru przed zaśnięciem…
 
 
Piotrek aż podskoczył. W jego oczach zabłysła ciekawość.
 
– Co takiego mówił?- zapytał.
 
Babcia znów zamknęła oczy, ale zanim to zrobiła, zdążył zobaczyć malutką łzę.
 
 
Twój dziadek codziennie wieczorem mówił to samo zdanie:
 
„To był piękny dzień”.
 
– A następnego dnia rano opowiadał, co pięknego mu się przyśniło.
 
 
Piotrek zaczerwienił się i nic już nie powiedział.
 
Szybko pożegnał się z babcią i wrócił do domu.
 
Do wieczora nie odezwał się już do nikogo.
 
 
Wieczorem, kiedy już był w łóżku, nabrał w płuca powietrza i głośno powiedział:
 
– To był piękny dzień.
 
 
Tej nocy przyśnił mu się dziadek Tunio.
 


 

O autorce:

 
Chemik od chwili uzyskania dyplomu. Twórca od chwili narodzin. Po wielu latach pracy w zawodzie dałam sobie drugą szansę. Zaczęło się od kursu copywritingu u Macieja Wojtasa. Dziś na nowo staję się twórcą. Odkrywam piękno świata i ludzi i wyrażam je słowami. W każdy piątek wysyłam newsletter: „To był piękny tydzień”. Promuję w nim pięknych ludzi, idee i biznesy.
 
www.monikakuzma.pl
 
https://www.instagram.com/monika.kuzma.bb/